Kiedy brzydną własne kąty,
czas poszerzyć horyzonty.
Kret opuścił kretowisko.
Wszak do miasta całkiem blisko.
Eskapada krótko trwała.
W mig go zmęczył miejski hałas,
Gniew na siebie zdjął go srogi.
Chce do domu. Nie zna drogi.
Pyta kota. „Wprawdzie nie wiem,
ale radzę iść przed siebie.”
Pyta kundla z białą łatką.
„Nic sią nie martw. Dojdziesz gładko.”
Spotkał sowę wielkooką.
„Drogi krecie, tylko spoko.”
Zeskoczyły z drzew wiewiórki.
„Naszym zdaniem łatwiej z górki.”
Jeż się zjeżył, choć nie srodze.
„Powodzenia życzę w drodze.”
Niezbyt wiele z pytań zysku?
Kret już dawno w kretowisku.